Kiedy Pan
miał wśród wichru unieść Eliasza do nieba, Eliasz szedł z Elizeuszem z Gilgal.
Wtedy rzekł Eliasz do niego: «Zostań, proszę, tutaj, bo Pan posłał mnie aż do
Jordanu». Elizeusz zaś odpowiedział: «Na życie Pana i na twoje życie: nie
opuszczę cię!» I szli dalej razem. A pięćdziesięciu spośród synów prorockich
poszło i stanęło z przeciwka, w oddali, podczas gdy oni obydwaj przystanęli nad
Jordanem. Wtedy Eliasz zdjął swój płaszcz, zwinął go i uderzył w wody, tak iż
się rozdzieliły w obydwie strony. A oni we dwóch przeszli po suchym łożysku.
Kiedy zaś przeszli, Eliasz rzekł do Elizeusza: «Żądaj, co mam ci uczynić, zanim
wzięty będę od ciebie». Elizeusz zaś powiedział: «Niechby – proszę – dwie
części twego ducha przeszły na mnie!» On zaś odrzekł: «Trudnej rzeczy
zażądałeś. Jeżeli mnie ujrzysz, jak wzięty będę od ciebie, spełni się twoje
życzenie; jeśli zaś nie ujrzysz, nie spełni się». Podczas gdy oni szli i
rozmawiali, oto zjawił się wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch;
a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios. Elizeusz zaś patrzał i wołał: «Ojcze
mój! Ojcze mój! Rydwanie Izraela i jego jeźdźcze». I już go więcej nie ujrzał.
Ująwszy następnie swoje szaty, Elizeusz rozdarł je na dwie części i podniósł
płaszcz Eliasza, który spadł od niego z góry. Wrócił i stanął nad brzegiem
Jordanu. I wziął płaszcz Eliasza, który spadł od niego z góry, i uderzył w
wody. Wtedy rzekł: «Gdzie jest Pan, Bóg Eliasza?» I uderzył w wody, a one
rozdzieliły się na obydwie strony. Elizeusz zaś przeszedł środkiem.
Prorok Eliasz jest postacią,
która utrwaliła się w ikonografii jak również na sarkofagach wczesnochrześcijańskich. Święty
Mąż poczesne miejsce zajmuje szczególnie w tradycji Kościoła Wschodniego.
Spogląda na nas z rozlicznych ikonostasów zdobiących przestrzenie wielkich i
małych cerkwi; ukazywany najczęściej jako poczciwy starzec z długą brodą,
charyzmatyczny mędrzec; przypominający niekiedy późniejszego proroka pustyni-
Jana Chrzciciela. Najstarsze przedstawienie proroka zostało utrwalone na
sarkofagu z cmentarza Luciny w Rzymie. Widzimy Eliasza na wozie ognistym
wstępującego do nieba. Ten motyw przejedzie do malarstwa ikonowego, jako
przedstawienie typiczne o przesłaniu eschatologicznym. Na ikonie możemy
dostrzec kilka narracji związanych z życiem proroka; warstwa rzeczywista oparta
na tekście biblijnym bardzo płynie przechodzi w przestrzeń symboliczną- odsłaniając
ukryte sensy i teologiczne znaczenia. W ognistej chmurze, w kierunku
Odwiecznego Dniami, prorok Eliasz unosi się na niebiosach w powozie ciągniętym
przez cztery skrzydlate konie. Dominująca czerwień ognia jest tak intensywna,
iż zatrzymuje na sobie spojrzenie oglądającego. Posługując się porównaniem
Kandinskyego, można tak położoną barwę określić jako „wibrację duszy”. Poniżej,
umieszczone w jednej przestrzeni, widać sceny z życia proroka: po lewej
stronie, kruk przynosi Eliaszowi pożywienie; następnie możemy dostrzec scenę
jak śmiertelnie wyczerpany Eliasz leży na pustyni, gdzie jedynym jego
pragnieniem jest śmierć. Ale Bóg nie pozostawia go w stanie rozpaczy, posyła
anioła, który budzi go do życia i karmi. Kolejna migawka to przeprawa Eliasza i
jego ucznia Elizeusza przez rzekę Jordan. Prorok uderza płaszczem o
powierzchnię wody, po czym obaj będą mogli przejść przez rzekę nie zamoczywszy
stóp. „Tajemnicza wizja wniebowzięcia Eliasza w interpretacji wschodnich ojców
Kościoła była antycypacją losu dusz zbawionych przez Zmartwychwstanie
Chrystusa” (M. Janocha). W woźnicy dosiadającego ognisty rydwan możemy dostrzec
obraz Zwycięskiego Chrystusa, jako prawdziwego Boga- Słońce, jako Woźnicę
człowieka- zaprzęgu podążającego do wiecznej chwały. Komentuje to Atanazy
Synaita: „Od krańca nieba wyjście Jego, a wyszedł On do nas; a obieg Jego aż do
krańca niebios, gdy wraca do Ojca. Z tego przykładu prorockiego tekstu
dowiadujemy się, że Helios jest Chrystusem wznoszącym się do nieba;
zapowiedział Go wcześniej Eliasz, kiedy przemierzał przestworza”.
Wniebowstąpienie zapowiada również nasze przejście ze śmierci do życia-
przeprawę na drugą stronę- ku światłości tak intensywnej niczym żar ognia.
Nasze ciała upodobnią się do ciała Chrystusa zmartwychwstałego. Uświadamiamy
sobie jednocześnie prawdę, że jesteśmy przez Boga wyniesieni. Nie jesteśmy
bytem wykolejonym- jak głosiło wielu egzystencjalnych fatalistów; każdy ma swój
„rydwan” na którym przekroczy bramy niebios. „Niewidzialna moc wiary wypisana
na ikonach i wyryta na płytach sarkofagów, to znaki świadectwa, które
rozświetlają blask życia wiecznego”.