Gdy Jezus
modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z
zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?» Oni odpowiedzieli: «Za Jana
Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków
zmartwychwstał». Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział:
«Za Mesjasza Bożego».
Postać Chrystusa wciąż
fascynuje współczesnych nam ludzi, potwierdzeniem tego są liczne poszukiwania
naukowe o charakterze historycznym, duchowym, psychologicznym, czy obejmujące
zakres archeologii, która próbuje odkryć ślady i przedmioty związane z osobą
Nauczyciela z Nazaretu. Każda z wymienionych dziedzin nauki, penetrując swój
obszar naukowy w jakimś stopniu może być narażona na zaciemnienie prawdziwego
obrazu Chrystusa. Najlepszym miejscem poszukiwań jest Ewangelia i poruszenie
wiary, które pod jej wpływem się dokonuje- to ten najwłaściwszy trop, który prowadzi
do celu. Możemy teraz zrozumieć, wobec jakiego wezwania staje uczeń, który musi
zmierzyć się z pytaniem: Kim jest Jezus ? Daleko więcej- musi udzielić na nie
odpowiedzi. Pytanie, które stawia Pan nie traci nic ze swojej aktualności, jest
skierowane również do nas. Nie można się uchylić przed odpowiedzią, ukryć, czy
zaszyć w wygodnej niszy religijnej obojętności. Poznanie chrześcijaństwa i
wejście w samo jądro wiary, zawsze polega na osobistym spotkaniu. Zanim nastąpi
recepcja dogmatu na nasze życie duchowe, moralność, konkretne wybory; musi być
poprzedzone nawróceniem i osobistym wyznaniem wiary. „Uczniom dane było odczuć
Jego niezwykłą nowość w całkowitej wolności. Zadane im pytanie odwoływało się
do ich wolności. Wprowadzało ono pewną wątpliwość- a wątpliwość jest właśnie
przestrzenią tej wolności, w przeciwieństwie do odpowiedzi gotowych, znanych, które
mnożą się wokół fałszywych proroków, fałszywych mesjaszy. Jest to także pytanie
o miłość, które każda ludzka istota pragnie zadać pewnego dnia temu, kogo kocha…”
(J.C.Noyer). Szaleństwo i przygoda chrześcijaństwa zależy w głównej mierze od
tego miłosnego wyznania. Pójść za Nim- naśladując Go w radykalizmie przyjęcia
Krzyża. „Droga, którą Bóg wskazuje Synowi Człowieczemu staje się również drogą
ucznia, to jest tego, kto przyłącza się do Jezusa i idzie za Nim” (K. Gutbord).
Następuje jednocześnie duchowy zwrot od siebie, własnych spraw, ku Temu- który
staje się ośrodkiem i sensem życia „teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie
Chrystus” (Ga 2,19).