W życiu każdego
chrześcijanina przychodzi taki moment na bezpośrednie zwrócenie się do
Chrystusa. Często ludzie młodzi stoją na bezdrożu i nie wiedzą jaką drogą
podążyć, co zrobić z własnym życiem…, jakiego dokonać wyboru i czy właśnie to
będzie strzał w dziesiątkę. W takiej sytuacji często następuje zwrócenie się ku
Bogu. Nazywam to doświadczenie osobistą „modlitwą głębi”. Człowiek nie wie w
jaki sposób ogarnąć swoje życie i kładzie je w ręce Boga. To jest bardzo
osobisty moment dialogu, gwałtowny; w jednej chwili Bóg zostaje zasypany
mnóstwem pytań. Dopiero po jakimś czasie, kiedy tempo oczekiwania na gotowe
odpowiedzi się spowolni- przychodzi światło- nie wiadomo skąd. Ewangeliczny
mężczyzna przyszedł do Chrystusa i zdeklarował się pójść za Panem. Nie wiemy
czym było podyktowane jego wyznanie, jedno jest pewne- było szczere. Nawet
jeśli zarzucimy mu brak wyczucia chwili, czy szybowanie nad ziemią, to i tak
mamy przeświadczenie o jego osobistej odwadze. Przypomnijmy sobie nasze
pierwsze powołaniowe decyzje. Towarzyszyło im zauroczenie, fascynacja,
entuzjazm chwili, czy bieg na oślep. Zakochanie odbierające władzę rozumowi !
Nie ma przypadkowych deklaracji, postawionych pytań… Wszystko ma jakiś ukryty
sens, którego często sami nie rozumiemy, a Bóg potrafi to odczytać jako
„miłosny list”- utkany z drżących słów i westchnień duszy. To, co wyróżnia
chrześcijaństwo z innych religii, to ten bezpośredni- osobisty dialog pomiędzy
Bogiem a człowiekiem. Ktoś niezwykle trafnie określił, że „Chrystus nie
przyszedł stworzyć jeszcze jednej religii, ale ofiarować każdemu człowiekowi
komunię miłości”. Często ludzie młodzi lękają się wyzwań które przynosi życie.
Kończą studia…, przechodzą jakieś etapy i nagle po tych drobnych szczebelkach
drabiny trzeba przeskoczyć nad urwiskiem. Wtedy pojawia się problem. W
rozmowach często mówię o tym, iż nie jest ważne jaką drogę powołania wybierzesz,
kariery zawodowej, czy będziesz żył w samotności, małżeństwie… Bóg ją
zaakceptuje i będzie ci błogosławił. Najważniejsze jest poczucie komunii-
pomiędzy tobą, a Bogiem. On daje miłość każdemu. Pomiędzy tobą a innymi ludźmi.
To daje największe poczucie szczęścia i spełnienia. „Nie zapominajcie, że życie
jest chwałą !”- mówił, poeta Rilke. „Chwałą Boga jest żyjący człowiek” –
dopowiedziałby z entuzjazmem św. Ireneusz z Lyonu. Szczęście bycia w komunii miłości.
Wszystko inne, poza tymi sprawami ułoży się właściwie, niczym dopasowane do
siebie puzzle. Tuż przed śmiercią Brat Roger założyciel wspólnoty z Taize
napisał list, w którym zawarł cudowne przesłanie do młodych ludzi. Pisał: „Bóg
ufa nam tak bardzo, że do każdego z nas kieruje wezwanie. Jakie wezwanie ? Bóg
prosi, byśmy kochali tak, jak on nas kocha. Nie ma większej miłości, jak oddać
samego siebie Bogu i innym ludziom. Kto żyje Bogiem, wybiera miłość. A serce,
które wybrało miłość, może promieniować bezgraniczną dobrocią. Życie kogoś, kto
stara się kochać z ufnością wypełnia łagodne piękno”.