Jezus
powiedział do swoich uczniów: «Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy
przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie
ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? Tak
każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może
dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde
drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, zostaje wycięte i wrzucone w ogień. A
więc: poznacie ich po ich owocach».
Chrystus stawia przed
każdym człowiekiem trudne zadanie rozróżnienia dobra i zła. Jedno jest pewne,
każde drzewo wydaje owoc; tak jak jest pewne, że każdy człowiek w jakiś sposób
zaznacza kontury swojej obecności w świecie. Ten fragment Ewangelii w ustach
niepoważnych ludzi, okopanych w bastionach swojej ortodoksyjności, może stać
się łatwym tworzywem do oskarżenia innych o bycie fałszywymi prorokami;
wyjałowionymi glebami i uschniętymi drzewami na których wiszą „spleśniałe
jabłka”. W średniowieczu muzułmańscy myśliciele interpretując dzieła Platona,
przypisywali mu ideę, że człowiek podobny jest do odwróconego drzewa. Wszystko
wydawało się odwrócone, korzenie pną się ku górze, a gałęzie chylą się ku
ziemi. Co to może oznaczać ? Czy świat odwrócony często w ludzkich oczach, ma
być w ten sposób postawiony z powrotem na nogi ? A może chodzi tylko o zmianę
horyzontu widzenia- myślenia, aby dostrzec, iż przez drzewo przechodzi energia
życia. Biblia powie, że człowiek jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą (Ps
1,3). Każdy człowiek nosi w sobie- podświadomie zaszufladkowaną głęboko w duszy
tęsknotę za Rajem- miejscem spokoju, harmonii i widoku drzewa, w którego cieniu
można się schronić. Przypomina mi się film Andrzeja Tarkowskiego pt. Ofiarowanie. Dwa razy pojawia się motyw
drzewa. Na początku główny bohater podlewa drzewo, które już wyschło (obumarło),
opowiadając przy tej czynności synowi apoftegmat zaczerpnięty z ojców pustyni;
historię o pewnym głęboko wierzącym starcu, który był szczerze przekonany, iż
kołek włożony w ziemię może wypuścić gałęzie i się zazielenić. Drugi raz motyw
drzewa pojawia się w scenie otwierania obrazu Leonarda da Vinci Pokłon Trzech Króli. Kamera przechodzi powoli przesuwając się w
górę, ukazując poszczególne partie malarskiego dzieła. Możemy dostrzec Dziecię
na rękach Marii, w tle widać ludzi- wszyscy chronią się pod gałęziami drzewa.
Sucha ikebana i drzewo Leonarda, stanowią metaforę życia człowieka- rozpiętego
pomiędzy życiem i śmiercią, obumieraniem i zmartwychwstaniem, fałszem i prawdą. Powróćmy do Ewangelii. Kim jest zatem fałszywy
prorok ? Fałszywy prorok to ktoś, kto sprytnie zafałszował tęsknotę za Rajem.
Używając słowa Raj- podpinam wszystko, co najbardziej interesujące i
wzbudzające fascynację (prawda, miłość, piękno, pokój wewnętrzny, harmonia…)
całą litanię pozytywnych skojarzeń które mieszczą się w tych słowach kluczach. Fałszywy
prorok to dewastator doskonałej symfonii Boga. Ktoś kto świadomie dokonuje
zaciemnienia, zafałszowania prawdy, podając się za kogoś kim naprawdę nie jest.
Tacy ludzie próbują wmawiać innym, że Bóg milczy a świat jest Mu totalnie
obojętny. Nieszczęśnicy, nie potrafiący zrozumieć, że milczenie Boga- może być
Jego największym krzykiem. Dzisiaj proroctwo świata nie polega na negacji
istnienia Boga, ale na wmówieniu, że bez Niego można sobie poradzić- być
prawdziwie wolnym, nieskrępowanym żadnymi zasadami- religijnymi zakazami i
nakazami. Tu chodzi o wszechobecną obojętność, której kolejnym etapem jest
nadbudowana niewiara. „Ateizm jest szaleństwem dotykającym niewielu”- pisał św.
Augustyn. Ale nie przewidział, że pojawi się coś o wiele bardziej niebezpiecznego
i przybierającego twarz trudną do rozszyfrowania. Dzisiaj tak wielu przyjmuje
sympatyczną postawę, a wraz za socjotechnicznymi chwytami schowane jest
kłamstwo i manipulacja. „Sam jeden mogę przeciwstawić Bogu królestwo, nad
którym Bóg nie ma żadnej władzy- to piekło… Jeżeli człowiek nie rozumie piekła,
to dlatego, że nie zrozumiał własnego serca” (M. Jouhandeau). Rozpocząłem to
rozważanie od symbolu drzewa. Już samo słowo symbol, oznacza z jeżyka greckiego
tyle, co „zestawiać razem”. Chodzi o scalenie dwóch części, komplementarność.
Chrześcijanin to człowiek scalony, zintegrowany wewnętrznie, zrodzony w ogniu
prawdy, którą objawia nikt inny jak tylko Bóg Ojciec przez swojego Syna w mocy
Ducha. Nie dajmy się zwieść fałszywym prorokom. Ufajmy Bogu i nasłuchujmy
własnego serca !