Jezus,
widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego
uczniowie. Wtedy otworzył usta i nauczał ich tymi słowami: Błogosławieni ubodzy
w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni, którzy
się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Błogosławieni cisi, albowiem oni na
własność posiądą ziemię. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości,
albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia
dostąpią. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami
Bożymi. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości,
albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy wam
urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe o
was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak
bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.
Góra błogosławieństw-
miejsce najbardziej poruszającego kazania Chrystusa. Słowo „błogosławieni”
powtarzane wielokrotnie wznosi się z malowniczego wzniesienia, odbijając się w
dole o tafle wody jeziora Galilejskiego i biegnąc dalej niczym echo, dociera na
południe do miejscowości Kafarnaum. „Toteż inne tradycje mówią o pewnego
rodzaju płaskowzgórzu ujętym miedzy dwa strome wzniesienia; nazywa się ono Kurn
Hattin czy też Karn Hattin- co się tłumaczy jako „Rogi Hattina”. Miejsce to
jest dzikie: łąki są pełne bladych asfodelów i żółtych baldaszkowatych trzcin,
a anemony kwitnące na czarnych bazaltowych głazach przypominają plamy krwi”. To
wydarzenie o proklamowaniu i słuchaniu słowa, można z całą pewnością porównać
do tego, co działo się dwa dni temu na Polach Lednickich. Tysiące młodych ludzi
zasłuchanych w Ewangelię Nadziei, odkrywających na nowo entuzjazm wiary-
przechodzących przez Rybę; dokonując osobistego wyznania wiary w Chrystusa i
potwierdzając je wypowiadanym słowem: Amen. Błogosławieństwa przyjęte jako
program życia ukazują autentyczne i przeobrażające rzeczywistość piękno
chrześcijaństwa. Tu wybrzmiewają z całą mocą słowa o. Jana Góry: „Żeby zapalać
trzeba samemu płonąć”. Piękno chrześcijaństwa, które nie musi szukać siły w
sojuszach politycznych- tronu z ołtarzem, budowaniu bastionów, okopywaniu się
przeciwko laickiemu i rozwiązłemu światu; czy manifestowaniu przywiązania do
dawnej tradycji i swojej odległej siły w hermetycznych resentymentach historii.
Chrześcijanie są wtedy wielcy, kiedy potrafią być: ubogimi w duchu, sprawiedliwymi,
miłosiernymi, czystego serca, gotowymi na wykluczenie i wyśmianie. Najpokorniejsi,
a zarazem- paradoksalnie najwięksi giganci ducha. Mają być balsamem wylanym na
rany świata, a nie antybiotykiem uzdrawiającym jedno chore miejsce natychmiast,
a wywołującym destruktywne spustoszenie gdzie indziej… Siłą chrześcijaństwa
jest miłość i wierność Chrystusowi, „który zwyciężył świat”. W tym miejscu
warto zacytować jedno z najpiękniejszych świadectw literatury
wczesnochrześcijańskiej, tzn. List do Diogeneta.
W tym lapidarnym tekście, zawiera się cała kwintesencja Kazania na Górze,
wcielająca w życie naukę Mistrza z Nazaretu: „Chrześcijanie nie różnią się od
innych ludzi ani miejscem zamieszkania, ani językiem, ani strojem… Stosują się
do miejscowych zwyczajów w ubraniu, jedzeniu, sposobie życia, a przecież samym
swoim postępowaniem uzewnętrzniają owe przedziwne i wręcz paradoksalne prawa,
jakimi się rządzą. Mieszkają we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze.
Każda ziemia obca jest ich ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą… Są w ciele,
lecz żyją nie wedle ciała. Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba”. Największym
życiowym mottem człowieka wiary, winno być uczynienie miłości siłą napędową
świata. Święty Sylwan z Atosu, rosyjski mnich i mistyk, mawiał: „Kto nie miłuje
nieprzyjaciół, ten nie zasmakuje słodyczy Ducha Świętego. To sam Pan uczy nas
miłować naszych nieprzyjaciół, współodczuwać i współcierpieć z nimi, jakby byli
naszymi własnymi dziećmi. Duch Święty jest Miłością i ta miłość napełnia dusze
świętych obywateli nieba… Kto ma miłość i pokorę Chrystusa, płacze nad światem
i modli się za niego”.