Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie
się radością,
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał,
i uwolnił od wszelkiego ucisku.
Anioł Pański otacza szańcem bogobojnych,
aby ich ocalić.
Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry,
szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę.
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał,
i uwolnił od wszelkiego ucisku.
Anioł Pański otacza szańcem bogobojnych,
aby ich ocalić.
Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry,
szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę.
Chciałbym opowiadać o
świetle, tym niestworzonym- emanującym z ogromną siłą z ikony, zatrzymującym
się na twarzach świętych przyjaciół Boga. Światło, które jest emanacją Boga,
Jego najwspanialszą atrybucją i „materią”, dzięki której możemy dostrzec
świetlistość świętych mężów wiary. Kalendarz liturgiczny dzisiaj, ukazuje nam
dwóch wielkich Apostołów Piotra i Pawła. Pierwszy to prosty rybak z Galilei, a
drugi faryzeusz- intelektualista żydowski. Na użytek tego rozważania pragnę
posłużyć się opisem ikony mistrza greckiego z XIII wieku, znajdującej się w
Bazylice św. Piotra. Ikona dwóch Apostołów, oraz fragment psalmu
responsoryjnego opowiadającego o zachwycie człowieka nad światłością Boga. Teologia
Obrazu i Słowa. Teatrum form ! To, co mnie najbardziej zdumiewa w ikonie to
świetlistość wymalowanych postaci. „Powstaje tu paradoks- ikona nie ujawnia
źródła światła ani wewnętrznego, ani zewnętrznego, a przy tym złudzenie gry światła
i cienia sprowadzone jest do absolutnego minimum. Ikona jest czystą „duchową
przestrzenią”, to znaczy jest uwolniona od materialnej rzeczywistości, z
mistyczna siłą przyciągając ku sobie odbiorcę”. Każda ikona jest fotosyntezą
form- sublimacją świętości uobecnioną w malarskiej wizji. Apostołowie
przedstawieni na ikonie byli zwykłymi ludźmi ze swoimi ograniczeniami,
słabościami, grzechami... Ich życie… myślenie, postępowanie, człowieczeństwo
zostały prześwietlone światłem Chrystusa, którego spotkali na drodze swojego
życia. W przypadku Pawła to doświadczenie było tak intensywne, iż wszedł w
ciemność spowodowaną nadmiarem światła. Oddaje to mistyczny tekst Ody Salomona,
mówiąc o mistycznej relacji człowieka do Boga. O porywie duszy i świetle
zalewającym całkowicie człowieka. „Jego miłość do mnie ogołociła Jego majestat.
On upodobnił się do mnie, abym ja Go przyjął, upodobnił się, aby przyoblekł się
w Niego. Nie czułem leku patrząc na Niego, albowiem On jest miłosierny dla
mnie. On przyjął moją naturę, abym Go poznał, i przyjął moje oblicze, abym nie
odwrócił się od Niego”. Kiedy spojrzymy na ikonę powyżej, to Piotr i Paweł nie
spoglądają na siebie- patrzą na Chrystusa. Przechowują w pamięci pierwszy
zachwyt wiary. Ich źrenice zatrzymały przemienione oblicze Mistrza w pamięci.
Piotr przywołuje w pamięci błyskawice światła z Góry Tabor, a Paweł druzgocące
światło z pod Damaszku. Ikona jest również ilustracją jedności- dwóch
przeciwstawnych charyzmatycznych osobowości. Dwa filary Kościoła tak blisko
siebie. Mamy tu najbardziej wyraźną recepcję ekumenicznej wrażliwości i
współodpowiedzialności z jedno dzieło, czyli Kościół. Tu nie ma spekulacji o
jedności, czy teologicznych uzgodnień- tutaj jest ekumenizm uzewnętrzniony,
ukierunkowany na Chrystusa, który modli się nieustannie o jedność swoich
uczniów. „Pierwszy z apostołów doświadczył tej godziny ciemności, człowiek ze
skały był tak słaby i uległy ! W tych czasach wiedziano jednak, że apostołowie
nie byli ani święci, ani bohaterscy; byli tylko sługami, posłańcami,
usprawiedliwionymi grzesznikami podobnymi do wszystkich innych ludzi.
Wiedziano, że Kościół nie opiera się na ludziach ze skały czy bohaterach, lecz
wyłącznie na Chrystusie i że upadek i grzech ludzki jedynie uwydatniają moc
łaski” (G. Dehn). Czego uczą nas Apostołowie Piotr i Paweł ? Abyśmy sobie
uświadomili, że całe życie- choćby miało wiele zakrętów i zwrotów akcji, oparte
na Chrystusie i przemienione Jego światłem- może zaowocować świętością. W
pewnym momencie po trudach mocowania się ze sobą, naprawiania świata i
naprawiania ludzkich serc, przyjdzie moment gdzie światło wydobywające się z
wnętrza Chrystusa Zmartwychwstałego wszystko przeistoczy w świętość. Największe
ludzkie grzechy i cienie Kościoła, nie są wstanie zatrzymać światłości. „Jeżeli
zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z
drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu”.