Jezus
począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że
się nie nawróciły. „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w
Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i
w popiele by się nawróciły. Toteż powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w
dzień sądu niż wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do
Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie
dokonały, zostałaby aż do dnia dzisiejszego. Toteż powiadam wam: Ziemi
sodomskiej lżej będzie w dzień sądu niż tobie”.
Miasta nad którymi
zostało wypowiedziane Chrystusowe biada. Korozain- miasto leżące na północny zachód
od Jeziora Galilejskiego, oraz miasto Betsaida usytuowane na wschód od miejsca,
w którym Jordan uchodzi do wspomnianego Jeziora Galilejskiego. Miejsce
zamieszkiwania trzech apostołów: Andrzeja, Piotra i Filipa. W tych dwóch
miejscowościach nauczał Chrystus, ale mieszkańcy odrzucili Jego przesłanie- z
prostego powodu- bowiem zamknięte były ich serca na Ewangelię. Głusi i ślepi
ludzie, pragnący sami decydować o swoim życiu…, za cenę utraty szczęścia
wiecznego. Pesymistyczna filozofia: „Skoro jest Bóg to nie jestem całkowicie
wolny”. Tak rozumiana wolność, stała się zaprzeczeniem wolności i wejściem w
grzech- z każdym postawionym krokiem coraz głębiej. Mistrz wypowiedział
względem tych miejsc, srogie i mocne słowa- porównując je do skandalicznych i
potępionych przez Boga miast Starego Testamentu. Jak echo powraca tu cierpkie
nauczanie proroków: „Ześlę więc ogień na mury Tyru i strawi jego pałace” (Am
1,9). Gdybyśmy chcieli bardziej zaktualizować słowa Jezusa i umieścić je w
kontekście współczesnym; mogłyby wybrzmieć następująco: „Biada tobie,
Amsterdamie ! Biada tobie, Warszawo !”- wielu mogłoby poczuć się dotkniętych,
tak mocno wypowiedzianym sądem. Słowo Boga nie traci nic, ze swojej aktualności…
Chodzi bowiem o zachowanie wiary i ufność. Dobrze znamy to z Biblii- choćby
miasto było najbardziej grzeszne, to zawsze znajdą się w nim ludzie
sprawiedliwi, bogobojni, zachowujący przykazania. Bóg szuka człowieka…, który
miłością i swoim aktem woli odpowie na Jego propozycję. On przychodzi do nas
każdego dnia; w zgiełku miasta- w pulsujących życiem miastach, gdzie sprawiedliwi
mijają się na ulicy z zagubionymi i pozbawionymi już dawno wiary ludźmi. Przychodzi
z nadzieją, że zostanie przyjęty- tylko całkowity brak wiary i zamknięte drzwi
ludzkich serc, przyczyniają się do skarcenia i odrzucenia. Tak naprawdę to człowiek
wypowiada nad sobą „biada”, za każdym razem kiedy świadomie próbuje na siłę,
minąć się z Bogiem i pozostać autonomicznym- stawiając siebie w miejscu Przyjaciela.