Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Posłuchajcie co znaczy przypowieść o siewcy. Do
każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i
porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno
posiane na drodze. Posiane na miejsca skaliste oznacza tego,. Gdy przyjdzie
ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. Posiane między
ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa
zagłuszają kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w
sobie korzenia, lecz jest niestały słowo, tak że zostaje bezowocne. Posiane w
końcu na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też
wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny
trzydziestokrotny”.
Żeby dobrze uchwycić
sens opowiedzianej przez Chrystusa przypowieści o zasiewaniu słowa, trzeba
spojrzeć na szerszy kontekst tego wydarzenia. Jest to niewątpliwie chwila
kryzysu. Za Jezusem podąża coraz większy tłum ludzi. On jednak zwraca uwagę na
to, że wielu ludzi szuka Go z powierzchownych przyczyn. Nie wszyscy ci, którzy
gromadzą się wokół Niego, aby słuchać- rozumieją przesłanie Dobrej Nowiny, a
jeszcze pewnie wśród tej grupy, są również i tacy, których tylko przyciągnęły
działania charytatywne- na jedzą się do syta i jakoś tam będzie. Tylko mała
garstka ludzi w pełni rozumie sens słów Nauczyciela- oni to staną się
przyszłością młodego Kościoła. To jest właściwy moment, aby rozwiać wszelkie
nieporozumienia. Przypowieść jest osadzona w realiach rolniczego środowiska
Galilei. Ziemia, zwłaszcza w obszarze
górzystym, jest płytka, miejscami wyrastają z niej skały. Przypowieść wiernie
odsłania trudne perypetie rolnika: droga, skalisty teren, ciernie, zmiany
pogody. Cztery wersety opisują niepowodzenie, a tylko jeden mówi o udanym
zbiorze. Siewca to Bóg, a przestrzeń zasiewu to cały świat. Naśladowcami Siewcy
mają być apostołowie, ci wczorajsi będący blisko Jezusa, jak również dzisiejsi-
mowa jest o nas. Nie powinni się bać zasiewu, nawet wtedy kiedy warunki nie
będą sprzyjające, gdzie pojawią się skały i gdzie łatwo można będzie poranić
sobie nogi. Kaznodzieja musi się zmęczyć, czasami poranić- aby ziarno mogło
wydać owoc. „Powinien odwiedzać ulice, a nie tylko wygodne kaplice, bywać w
zaułkach miast, barach i szemranych dzielnicach gdzie można spotkać wykolejeńców:
poranionych przez grzech mężczyzn i kobiety. Zamiast tłumaczyć Ewangelię w ciepłej
sali parafialnej- współczesny apostoł ma szukać człowieka obcego, obojętnego,
pełnego pretensji, zbuntowanego, na którego twarzy wypisuje się smutek i zniechęcenie życiem- takiego który będzie się miotał. Każdy powinien odkryć swój
własny teren proklamowania obecności Boga. Naprawdę uwierzmy w hojność Boga;
nie sieje tylko w urodzajnej glebie, ale wiedzieć kto jest chwastem, a kto
urodzajną glebą. Niech nas zmotywują do tego działania słowa Psalmu 126: „Postępują
naprzód wśród płaczu, niosąc ziarno na zasiew. Z powrotem przychodzą wśród
radości, przynosząc swoje snopy”.