Jezus
przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami
nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości. A
oto imiona dwunastu apostołów: pierwszy Szymon, zwany Piotrem, i brat jego
Andrzej, potem Jakub, syn Zebedeusza, i brat jego Jan, Filip i Bartłomiej,
Tomasz i celnik Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Tadeusz, Szymon Gorliwy i
Judasz Iskariota, ten, który Go zdradził. Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając
im następujące wskazania : „Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego
miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela.
Idźcie i głoście: «Bliskie już jest królestwo niebieskie»”.
Mam dwa wrażenia po
odczytaniu fragmentu Ewangelii; skrupulatnie utrwalony katalog z imionami
uczniów, oraz jasno określona misja do spełnienia. Chrystus nie tylko dobrze
znał każdego ze swoich uczniów- wcale nie chodzi o rys biograficzny każdego z
powołanych; znał ich serca, pragnienia, predyspozycje i możliwości. Zanim
otrzymali dary do posługiwania ludziom, musieli wyrazić osobiste pragnienie
bycia uczniem- nie chodzi o decyzję, aby pójść w drogę z Panem, ale całkowicie
oddać siebie; to znacznie więcej, niż tylko wyruszenie w nieznaną przygodę. Potrzebna była interioryzacja osobistych postanowień i pragnień. „To
jest wielka zasługa, bo przecież mogli się wycofać. W nas też budzą się wielkie
pragnienia, ale za nimi nie idziemy, bo okazuje się, że są one zbyt trudne w
realizacji, zbyt wiele wymagają, są za dużym ryzykiem- boimy się…” Nie można w
życiu ominąć pragnienia, wyciszyć głos Boga mówiący do nas- idź w to miejsce i
powiedz im, o mojej miłości. Często marzymy o innym życiu, aby coś zmienić…,
dokonać rzeczy niezwykłych, ale często nasze pragnienia zderzają się z brakiem wewnętrznej
woli. Uczniowie posiadali wolę i siłę do tego, aby iść i posługiwać Kościołowi.
Poszli do tych, którzy o Bogu kompletnie nic nie słyszeli i nie wiedzieli. To wymaga bezwzględnie odwagi i zaparcia,
cierpliwości oraz poddania się Słowu Bożemu. „Prawdziwy, szczery i aktywny
apostolat to nie apostolat statystyk, ale to żywa, dynamiczna i wszechmocna
siła, która wychodzi z serca jak krew z rozdartej żyły. To ta siła, która nie
boi się barier, nie widzi przeszkód, nie czuje bólu, pogardza
niebezpieczeństwem, nie wątpi, nie waha się, nie traci ufności, ponieważ całą
ją złożyła w ręce silnego, najsilniejszego ze wszystkich”. Tylko apostoł
przekonany o skuteczności swojej misji i ubrany w zaufanie Bogu, będzie mógł
przynosić uzdrowienie dla świata i uwolnienie z sideł działania demona.