Przeglądając
średniowieczną ikonografię hiszpańską, natrafiłem na nieznane mi wcześniej
dzieło malarstwa sztalugowego pt. „Chrystus i Samarytanka przy studni”,
przypisywane najprawdopodobniej tzw. Mistrzowi Katalońskiemu. Tablica ta stanowi część retabulum, którego scenę główną wieńczy
wydarzenie „Przemienienia Chrystusa”; datuje się całość malarskiego programu na
połowę XV wieku, a całość stanowi dekorację katedry w Barcelonie. Moją uwagę przykuło
ciekawe zakomponowanie postaci wtopione w architekturę średniowiecznej zabudowy
miejskiej. Bardzo sprawnie przez malarza zostało rozwiązane przeciwstawienie
osoby Chrystusa i Samarytanki, możemy zaobserwować pochyloną ku przodowi
siedzącą postać Mistrza, oraz odchyloną do tyłu górną część ciała stojącej
przed studnią i pełnej zaskoczenia kobiety. Tak zastosowany kontrast oddaje owo
niezgłębione napięcie, które za każdą upływającą minutą dialogu stawia
napotkaną kobietę wobec prawdy o sobie; to penetracja głęboko skrytych myśli i
duszy. Chrystus rozpoczyna dialog znany nam z opisu Ewangelii; Jego dłonie
wzmacniają przekaz wypowiadanych słów. Wszystko rozpoczyna się od słów
pragnienia : „Daj mi pić”. W zamian za wodę ze studni, nieznajomy wędrowiec
zaproponuje dar o wiele cenniejszy niż chłodna i gasząca pragnienie woda
wydobyta w samo południe. „Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie
pragnął na wieki, lecz woda którą ja mu dam, stanie się źródłem wody
wytryskującej ku życiu wiecznemu”. Przypominają mi się w tym miejscu słowa
wielkopostnej prefacji: „On, prosząc Samarytankę o podanie wody, już ją
obdarzył łaską wiary i tak gorąco pragnął jej życia wiary, że rozpalił w niej
ogień Bożej miłości”. Inaczej mówiąc, każdy kto będzie czerpał wodę wypływającą
z miłosiernego serca Boga, nie będzie już pragnął, i nie będzie musiał się
skradać z obawy przed spojrzeniem ludzi, aby napełnić swój czerpak. Kobieta z
opowieści ewangelicznej dobrze zrozumiała intencję Jezusa. Obraz to świetnie
oddaje. Dobrze przemyślany jest także dobór kolorów. Siedząca bardziej w tyle i
dlatego mniejsza postać Chrystusa robi, dzięki czerwonej tunice, wrażenie
powiększonej. Stojąca z przodu i o wiele większa postać kobiety, została
świadomie osłonięta żółtą suknią, gdzie w sposób naturalny łady szaty układają
się do wykonywanych gestów i lekkiego wygięcia ciała. Artyście udało się dobrze
uchwycić zaangażowanie emocjonalno duchowe postaci dialogujących ze sobą. Ich
dialog można odczytać bez większej trudności; spokojna i łagodna twarz
Chrystusa w przeciwieństwie do zaskoczonej oraz zdumionej postawy Samarytanki.
Zdradza ją to wyłupiaste spojrzenie, jakby oczy miały wyskoczyć z oczodołów. To
spojrzenie kobiety najbardziej przyciągnęło moją uwagę, mają rację ci, którzy
twierdzą, iż „oczy są zwierciadłem duszy”. Chrystus wszystko wyczytał w tych
oczach. Jest jeszcze jeden mały szczegół tego obrazu; spotkanie dwóch osób
dokonało się nie poza murami miasta, jak to się najczęściej przedstawia w
sztuce, ale w przestrzeni gdzie obserwatorami tej sceny są przypadkowi ludzie.
Ten obraz niesie przesłanie dla każdego z nas; spotkanie z Jezusem musi się
dokonać przy naszej studni w zgiełku miasta, w naszym poszukiwaniu wody żywej.
W związku z tym przekazem wybrzmiewa mocniej pragnienie dojścia do źródła, o
którym pisał Exupery: „Pustynię upiększa to, że gdzieś w sobie kryję studnię”.