środa, 15 lipca 2015


Mt 11,25-27

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.

„Początek prawdy to uczucie zadziwienia”- pisał grecki filozof Platon. Potrzeba dzisiaj zadziwienia; za każdym razem odnawiam w sobie uczucie zdziwienia wobec Boga; szczególnie wtedy kiedy uświadamiam sobie, iż głównym adresatem Ewangelii uczynił prostaczków. Jeżeli prawdziwie staramy się żyć duchem Dobrej Nowiny jesteśmy prostaczkami. Nie można inaczej stawać przed Chrystusem jak w postawie prostoty, zwyczajności i ludzkiej ograniczoności. Dopiero wtedy kiedy uznam w sobie wystarczająco dużo pokory, wtedy zdołam udźwignąć słowo, które do mnie kieruje sam Bóg. Dobrze postawę prostaczka zrozumiał św. Franciszek z Asyżu, spoglądając na świat w niesamowitym zdumieniu i uwielbieniu Boga. W najdrobniejszym stworzeniu odczytywał wielką mądrość i miłość. Za nim podążali inni prostaczkowie w postawie głębokiego zadziwienia i kontemplacji. Pisał o. Karol de Foucauld: „Niech nasze serca będą ubogie, nagie, puste, wolne, oderwane od tego wszystkiego, co nie jest Bogiem i Jezusem, aby były doskonale bogate i przepełnione miłością, niewolnikami jego miłości, przywiązane jedynie do Niego”.  Każdy chrześcijanin może podjąć drogę ewangelicznej prostoty, na miarę swoich predyspozycji i otwartości serca. Odkrywając drogę pokornej prostoty, lepiej można zrozumieć pragnienia Jezusa i mądrość która nie płynie z „katedr” tego świata, ale od Ojca prostaczków.