sobota, 4 lipca 2015

Mt 9,14-17

Uczniowie Jana podeszli do Jezusa i zapytali: „Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?” Jezus im rzekł: „Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć.


Wielu chrześcijan żyje dzisiaj jakby zabrano im Chrystusa; kiedy pisze słowo "zabrano", mam na myśli pewne postawy, dla mnie osobiście negatywne i naganne zarazem. A tymczasem Chrystus jest nieustannie blisko, sam na o tym zapewnił- "Jestem z wami przez wszystkie dni...", tylko wielu ludzi jest tak przenikniętych krótkowzrocznością, często traci Boga z horyzontu swojego widzenia. Świat dzisiaj zrobi wszystko, co w jego mocy abyśmy myśleli w taki sposób, jakby Boga nie było, jakby On sam nie interesował się naszym życiem. Wszystko stało się relatywne i względne, od kultury po sposób uprawiania teologii; erozja tak implementowana dotyka również sfery duchowości. Dzisiaj każdy atak na chrześcijaństwo i jego zasady moralne, jest atakiem na żywą obecność Oblubieńca, pośród swojej Oblubienicy Kościoła. Chrześcijanie nie mogą się zbyt łatwo poddawać, mają być piewcami obecności działającego w rzeczywistości życia Zbawiciela. Odważni i pewni skuteczności misji, do której zostali wezwani na mocy chrztu. Św. Piotr umacnia nas w postawie świadectwa i uwielbienia: "Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła" (1P 2,9).